wtorek, 14 września 2021

Roderick Gordon & Brian Williams - ,,Tunele. Otchłań."

 

     Will odszukuje przyjaciół w grzybowej masie i rusza w głąb Otchłani, w którą wpadli po ataku Kolonistów. Za nimi wpadły bliźniaczki, które Sarah Jerome pchnęła, sama rzucając się w ogromną przepaść. Na swojej drodze natykają się na nowe stworzenia, a od śmierci ratuje ich renegat, ale nieznany im wcześniej. Marta. Zaprowadza ich do swojej chaty, by im pomóc, jednak Will po czasie  z pewną pomocą zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak. Wyruszają, by zdobyć lekarstwo dla przyjaciółki i odkrywają fascynujące rzeczy. Okazuje się, że mają za plecami szpiegów. Will zostaje oddzielony od Chestera, Marty i Elliott i ma okazję spełnić swoje marzenie. Szybko okazuje się, że nie jest tak kolorowo, jednak musi ocalić siebie i bliskich. Wszystko wydaje się wracać do nienormalnej, ale do kontrolowanej rzeczywistości. Ale tylko się wydaje. Celia Burrows w końcu staje na nogi po oskarżeniach i plotkach morderstwa własnej rodziny i postanawia dowiedzieć się co tak zajęło jego męża Rogera, że zaginął. Analizuje jego notatki pozostawione w domu i gazety, które kupował. Udaje się w miejsce jego pracy i spotyka tam człowieka, z którym naukowiec miał styczność. Spotyka się z nim, by móc rozwiązać zagadkę, jednak jest za późno, kiedy orientuje się, że jest na celowniku Styksów, których uważała za wybujałą wyobraźnię. Kiedy spotyka osoby, które na własne oczy widziały i przeżyły piekło jej świat ponownie zostaje wywrócony do góry nogami.

    Kiedy przyjaciel powiedział mi, że w drugim tomie nie dzieje się za wiele mimo tego, że był to najgrubszy tom uznałam, że żartuje. "Trzeci tom to dopiero jazda". I teraz wiem, że  w kwestii książek nie mogę w niego wątpić. Naprawdę dużo się działo. Wątki były świetnie splątane, historia jest BARDZO DOBRZE rozbudowana, zbudowana i wbudowana we wszystko, co się dzieje. Ile razy wytrzeszczałam oczy, łapałam się za głowę i czytałam kilka razy te same zdania pytając "Że co?", "Serio?!", "Nie no, to jest genialne!" nie zliczę. Dla mnie jest to totalny knock out, jeśli chodzi o sci-fi młodzieżowe. Chyba młodzieżowe. Ale na pewno sci-fi.

    Trochę łez mi się polało na samym początku (bez spoilerów), ale to było wiadome już przy końcówce "Tunele. Głębiej". Była też sytuacja, której nigdy bym się nie spodziewała, ale w głębi (ha ha, dosłownie i w przenośni) miałam nadzieję na to spotkanie bohaterów. Skończyło się kiepsko, ale wyszło dobrze. Niesamowita jest umiejętność autorów książki potrafiąca odczuć czytelnikowi to samo, co bohaterowie. W tym tomie doświadczymy na pewno mnóstwo rozczarowań i smutku. Jakby nie patrzeć tu wszystko opiera się na rywalizacji i wojnie bez bezpośredniej walki, co jest emocjonujące. Takie o wiele bardziej do mnie przemawiają, a tu jest po prostu must be must have. Cała idea Styksów - działanie z wyprzedzeniem i zbieranie informacji. Nie wiem czy pisałam to wcześniej, ale jest to pierwsza seria sci-fi, która mi się spodobała i pierwsza sci-fi ogólnie. Jako osoba nieprzepadająca za tym gatunkiem mogę śmiało ja polecić. Nie traci na akcji, a jak wcześniej pisałam jest jej tu bardzo dużo. Akcja, którą mam na myśli nie zawiera bójek czy wojen typowych w książkach akcji, ale gier psychologicznych i planowania. Tutaj jest kilka zwrotów i niespodziewanych lokacji, które wydaja się z początku bezcelowe, jednak wszystko jest zaplanowane i ma znaczenie, co mogłam pisać w recenzjach poprzednich części cyklu.

    Bierzcie książki w łapki i czytajcie! Wyczytałam też gdzieś informacje, że książka miałam mieć swoją ekranizację, ale ja anulowano, nie pamiętam niestety czy to z powodu niewystarczającej inwestycji, niskiego budżetu czy innych powodów... Ale szkoda, bo to ma ogromny potencjał i nie ukrywam, że chętnie zobaczyłabym taki film. Wymagałoby mnóstwo pracy, ale... Czytelnicy Tuneli, wyobraźcie sobie tylko! Film, który kręciliście w waszych głowach teraz na ekranach! Ja bym chętnie taki nadzorowała. Nawet gdybym miała to robić jako biedna pod mostem bez pracy tylko siedzieć i pracować nad skryptem. Może nie aż tak desperacko, ale wciąż - marzenie, by móc to oglądnąć.

    Tyle ode mnie wam zostawiam w tym poście. W międzyczasie mam na swojej liście CR 2 książki, które chciałabym skończyć, bo stanowczo za długo je odkładam. Trzymajcie się ciepło w te jesienne zdradzieckie słoneczne dni, pijcie dużo ciepłej herbatki i kawki i bądźcie zdrowi, byście jak Elliott mogli ponownie stawiać czoła światu!