sobota, 25 kwietnia 2020

Nietypowe zakończenie - ale nie blogowania

Witajcie czytelnicy!

   Wczoraj zakończyłam rok szkolny, moje 4 lata nauki w Technikum Informatycznym. Ta świadomość, że już nie jestem uczniem jest trochę dziwna, bo przywiązałam się do społeczności i było mi tam mega miło. Spotykanie z chłopakiem na przerwach, pomaganie w samorządzie (który w tym roku niewiele robił tak naprawdę) i pozaprogramowe działania na rzecz szkoły lub te 'notowane' działania na rzecz szkoły :3
   Dostałam świetne pamiątki w postaci podstawki korkowej pod kubek, świadectwo z fajnymi ocenami, 3 książki za osiągnięcia i świstek z potwierdzeniem wpłaty kasy na Radę Rodziców.
   Zakończenie nie było tak huczne jak zwykło być, ale czułe słowa od nauczycieli i życzenia pozostały niezmiennie tak samo cieszące jak zawsze. Szkoła jak marzenie, gdyby jeszcze osoby, które nie pokazywały wystarczającego szacunku byłyby bardziej ogarnięte to naprawdę byłoby idealnie. W klasie miałam kilka osób, które bardzo lubiłam i cieszę się, że mogłam je poznać/spędzić z nimi więcej czasu (z niektórymi chodziłam też do gimnazjum).
   Z podanych informacji wynika, że kiedy będzie taka okazja zrobią nam uroczyste zakończenie roku. Zobaczymy co los nam przyniesie, tym czasem matury rozpoczynają się 8 czerwca, więc mam miesiąc, by się przygotować.
   Wszystkim maturzystom życzę wszystkiego dobrego na maturach i składam gratulacje z okazji ukończenia szkoły!
   Trzymajcie się zdrowo!

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Zmiany jak skarpetki + prośba

Witajcie!
   Nie wiem czy jeszcze ktokolwiek zagląda na tego bloga, ale on jest, bo jest. Praktycznie nic tu się nie dzieje. Zamiast publikować posty z opowiadaniami, na które nie mam siły i weny, by planować wydarzenia i układać ładne zdania pojawiają się rekomendacje piosenek bądź w kółko powtarzanie przeze mnie, ze postaram się to naprawić. Szczerze powiedziawszy już straciłam rachubę i nie jestem już otwarta na pomysły ani nic innego. Dodatkowo ta kwarantanna i nie wychodzenie z domu działa na mnie negatywnie, nie mam na nic ochoty, a usłyszałam już, że zaczyna się rozwijać u mnie wczesna faza depresji. Nieźle, zapowiada się ciekawie. Kto by pomyślał, że przyjdzie mi wybierać studia w takim apokaliptycznym czasie?
   Chciałam również podzielić się moimi przemyśleniami na temat strony na Facebooku. Od 2015 roku istnieje ten blog, strona głownie do usuniętego już Tokyo Adventure powstała bodajże w 2016 lub 2017 roku i została usunięta dość szybko. Po odebraniu mi praw administratora jednej z odpowiedzialniejszych dla mnie stron sprawdziłam stronę na fb i doznałam nielekkiego szoku. Jest mi strasznie głupio - wtedy jeszcze nie wiedziałam co dokładnie powinnam pisać i jak to wszystko powinno wyglądać. Między innymi dlatego niczego nie publikuję z racji strachu przed popełnieniem jakiegoś błędu, a te sprawy są dla mnie najmniejszym na daną chwilę zmartwieniem, Można by powiedzieć, że o to nie dbam - to nawet nie jest już moje hobby, ale coś czuję, że na czas kwarantanny to się troszeczkę zmieni, bo serio już nie mam co robić. Zadania zrobione wszystkie, oczekuję na decyzję powrotu placówek do normalnego funkcjonowania, ogarniam zasady rekrutacji na uczelnie i czekam na informacje o otrzymanie świadectw, a nawet nie wiem, czy będziemy mieć normalne zakończenie roku szkolnego, czy obędzie się bez uroczystości.
   Czas do tej pory zabijały mi rozmowy z bliskimi, filmiki na yt, rysowanie, malowanie, czytanie lektur i wychodzenie na spacery, dopóki nie usłyszałam, że w naszej gminie już jest 3 chorych. Takie info działa jak zimna woda, ale szybko mi przeszło. Nie idzie mi się pozbyć nawyku częstego poprawia okularów i dotykania twarzy... Wychodzi na to, że szybko zaznajomię się z Mr. Covid. mam nadzieję, że chociaż wy przestrzegacie norm. 
   Nie mam zamiaru powtarzać formułki jak wszyscy, żebyście myli dokładnie ręce, nie dotykali twarzy... Znaczy, to z dotykaniem twarzy może tak, ale z myciem rąk nie. To jest oczywiste, że trzeba myć ręce po każdym powrocie do domu czy przed jedzeniem, po zabawie. No i higiena osobista - tak samo. Maseczki, rękawiczki, takie sprawy, sami dobrze wiecie. Mam nadzieję, ze ten cały nieśmieszny cyrk szybko się skończy.
   Życzę Wam wytrzymałości, cierpliwości i ostrożności. No i zdrowia, chociaż nie wątpię, że Wasze białe krwinki dadzą radę z każdym gównem pokroju Covida. No i ozdrowieńcy - oddajcie osocze, by pomóc innym. Sami przeszliście przez piekło, a oddanie osocza kosztuje was tylko bilet komunikacji miejskiej, czy tam koszty paliwa dojazdu do RCKiK. To nic strasznego, a w zamian chyba dostaniecie czekolady, jeśli będzie to wyglądało jak zawsze - a raczej będzie. Wiem co mówię, sama jestem Honorowym Dawcą Krwi i zachęcam do oddania osocza osób wyzdrowiałych z Covid, nawet jeśli boją się igły. Też się bałam i jest to do całkowitego przeżycia bez wojennych obrażeń ;)
   Wszystkiego dobrego!