sobota, 16 stycznia 2021

Tajemnica niezbyt tajemnicza, ale wciąż... Poznajcie Mrocznego Jeźdźca Moniki Krzemińskiej.

 

Layla posiada nadprzyrodzone moce, które odkrywa po tym, jak nie wzięła swoich leków. Odpowiedzialna za to babcia pod nieobecność rodziców zapomniała dać jej dawkę, przez której brak 15-letnia dziewczyna zaczyna słyszeć myśli rówieśników w szkole. Podczas dokuczania jej atakuje ich umysły, po zdarzeniu zabrana zostaje do kliniki, gdzie obserwacje przeprowadza Larissa Ancram, pani naukowiec zajmująca się niezwykłymi przypadkami. Wraz ze swoim mężem Brownem biorą ją na swoją odpowiedzialność, przy czym kobieta ewidentnie z czasem dba o bezpieczeństwo nastolatki bardziej, niż zamierzała. Zmagając się z ciężką sytuacją i swoim mężem wykorzystuje wszystkie siły, by otrzymywać pozory stanowczej i opanowanej. Młoda dziewczyna zmieni jej światopogląd i sprawi, że ponownie zyska człowieczeństwo, a Layla będzie musiała się nauczyć wszystkiego od podstaw.

    Nie chcę negatywnie oceniać książki, która została mi podarowana jako prezent pod choinkę, jednak innego wyjścia nie mam. Osobiście niczym mnie nie zaskoczyła, cała sytuacja jest od razu przedstawiona, jak na tacy. Autorka gdzieś tam próbuje zataić niektóre fakty i zrobić z tego dramaturgię na skalę naprawdę dobrych dzieł, jednak tu ewidentnie jest dużo niedopracowań. Od czego mogę zacząć...?

    Fabuła jest tu dość trudna do opisania, bo sam pomysł zły nie jest, ale sposób i schemat pisania całokształtu wydaje się być zrobiony na tzw. odwal. Jest od gromu konkretów, nie ma owijania w bawełnę, wszystko jest treściwe, długich opisów brak. Autorka, mam wrażenie, skupiła się głównie na tym, by przedstawić całą historię w jak najmniejszej ilości stron i aby nie zanudzić czytelnika postanowiła strzelać prostotą jak z karabinu. Czy są tu zwroty akcji? Ciężko powiedzieć, bo było kilka sytuacji, których się nie spodziewałam, jednak nie wzbudziły we mnie większych lub jakichkolwiek emocji.

    Postacie są płaskie... Jakkolwiek to brzmi. Mają niby zarysowaną historię, charaktery i zachowanie w różnych sytuacjach też jest konkretne. Mimo wszystko poprzez szybko toczącą się akcję i prostotę nie ma okazji wczuć się w żadną charakteryzację. Historie są wyolbrzymione niekiedy do tego stopnia, że ma się wrażenie, że są aktorami łaknącymi atencji albo się czyta i w głowie pojawia się tylko jedno słowo - absurd. Coś, co kompletnie nie miałoby sensu i nie przyszłoby do głowy, że ktokolwiek mógłby taką rzecz zrobić. Według mnie jest to strasznie naciągane, by zatuszować brak umiejętności dobrego rozwinięcia akcji.

    Naprawdę nie wiem co mogłabym tu jeszcze dodać... Książkę czytało mi się naprawdę szybko. Dosłownie przesuwałam wzrokiem po słowach nie poświęcając żadnemu więcej uwagi niż poprzedniemu. Pomimo faktu, że szybkie czytanie nie służy mi pamiętaniu fabuły to tu umysł mnie nie zawiódł.

    Jeśli robicie zawody na to, kto przeczyta więcej książek, to to jest idealna pozycja. Nie poświęcałam jej za dużo czasu, przeczytałam dość szybko jak na swoje tempo czytania, ale by polubić ją dla fabuły czy postaci... No nie, niestety, ale to nie jest dobry wybór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz