piątek, 29 stycznia 2021

,,W śnieżną noc. Podróż wigilijna." Maureen Johnson

    Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest mieć totalnie zniszczone Boże Narodzenie? Albo że pójdziecie do domu obcej osoby podczas śnieżnej zamieci totalnie zmarznięci? W tej książce to niezłe połączenie, dające ogrom poczucia niecodzienności i mnóstwa dobrego humoru.

    Jubilatka (tak, to jest imię głównej bohaterki) zmienia plany nie z własnej woli. Miała jechać do chłopaka oblanego sławą, lecz musiała wyjechać z dość... Dziwnego powodu. Jej rodzice uwielbiający kolekcję Elfich domków świątecznych Flobie chcieli kupić limitowaną edycję, jednak wdali się w bójkę i wylądowali w więzieniu. Nie chcieli, by córka została sama w domu na święta, więc zdecydowali, że pojedzie do dziadków. Pociąg jednak wjechał w zaspę i była zmuszona pójść od najbliższej knajpki, po czym grupa irytujących cheerleaderek była kolejnym powodem dla którego zdecydowała się pójść z obcym chłopakiem do jego domu w Gracetown, by się ogrzać. Dostali również nieplanowaną kąpiel w przeręblu po przegadaniu dość drażliwego tematu i finalnie dotarli na miejsce. Sytuacja obróciła się w niespodziewany sposób.

    Poprzez pisanie, że był to niespodziewany sposób mam na myśli głównie rozmowy przez telefon głównej bohaterki i opis jej odczuć podczas całej tej sytuacji w domu Stuarta. Z początku nic nie obiecuje dobrej narracji, jednak w trakcie opisywania akcji w pociągu i dalej naprawdę robi się ciekawie.

    Postacie są dobrze wykreowane, historia opowiada tyle ile potrzeba, by zrozumieć kontekst.

Generalnie nie jest to zbyt rozbudowane opowiadanie, by nie wiadomo jak się rozpisywać. Po prostu dobre rozerwanie się w magiczny czas świąt Bożego Narodzenia. Co prawda przeczytałam to dopiero w styczniu, jednak czuć ten niesamowity klimat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz