niedziela, 31 maja 2020

Mieszanka dziwactw. Krok pierwszy i ostatni.

   Kończąc szkołę byłam trochę smutna, że niektóre moje recenzje nie zostały sprawdzone i nie zdążyłam ich opublikować, tym bardziej, że spędziłam nad nimi sporo czasu, by było jak najmniej do poprawiania. Tymczasem mam niektóre sprzed kilku lat przy sobie.
   Postanowiłam, że skopiuję recenzje napisane przeze mnie ze szkolnego bloga, by mieć je na swoim, przy sobie, ponieważ czuję się przywiązana do nich z powodu mojego wkładu w ich stworzenie.
   Kiedyś myślałam, że napisanie coś na temat książki, o treści i opinii, nie jest aż takie trudne. Okazuje się, że wymaga to trochę pracy szczególnie, gdy chcesz przekazać mało treści, nie zaspoilerować ciekawych wątków i przekazać wszystkie pozytywne i niesamowite emocje o niej.
   Nie będę już pod nadzorem nauczyciela, który będzie mi wytykać moje błędy stylistyczne. jeśli będzie mi dane skorzystanie z jakiejkolwiek zaufanej korekty tekstu będę się starać sama zrozumieć zasady języka polskiego oraz sporządzania recenzji do tego stopnia, by były miłe dla oka, uszu słuchającego recenzji i dla duszy osoby, która będzie rozważać nad kupnem omawianej książki.
   Nie mam za bardzo czym się zajmować, a nauka tego samego już mnie powoli męczy. Wzięłam się za czytanie wypożyczonej książki "Feral" autorstwa Kate Wild. Przymierzałam się do niej chyba ze dwa razy, ale nigdy nie mogłam jej dokończyć, bo wydawała się zbyt mroczna dla mnie i niezrozumiała. Nie jest tam wytłumaczone z początku, o co tak naprawdę chodzi. Dowiaduję się tego dopiero po przeczytaniu kilku rozdziałów, więc jestem z niej zadowolona, że zmusiłam się do jej przestudiowania.
   Przy okazji nauczyłam się czytać szybciej. A szybciej nie oznacza wcale, że rozumie się tekst. W moim przypadku jest nieco inaczej. Czytając książkę, jakąkolwiek, zawsze próbuję wyobrazić sobie scenerię, dokładny zarys, postawę i ogół bohaterów oraz daną sytuację, w jakiej się znajdują. To powoduje, że czytanie zajmuje mi o wiele więcej czasu, niż powinno. Tak też było w przypadku lektur. Podczas dialogów wyobrażałam sobie postacie i głosy, dlatego też podczas testów brakowało mi czasu na dokończenie zadań i byłam zmuszona zrobić pozostałe zadania niedbale, na szybko. Kiedy zostały mi dwa tygodnie na przeczytanie książki, a będąc świadoma, że muszę poświęcić ostatni tydzień na naukę, postanowiłam szybko ją skończyć. I tak zaczęłam czytać, starając się nie zwracać uwagi na charakter sytuacji w książce, czy nawet przestając dbać o ton głosu bohaterów. Ciężko mi było również przestać kreować ich wygląd podczas zwykłych czynności, jak suszenie włosów, pływanie, itd. Natomiast kiedy przekroczyłam już tę granicę poza moją wyobraźnię i dokładne analizowanie okazało się, że nie tylko jestem w stanie przeczytać ponad 50 stron dziennie, ale też rozumiem tekst, a nawet lepiej go pamiętam.
   I coś mi się zdaje, że na maturze z polskiego może mi pójść dobrze na tyle, że zostanie mi trochę czasu. Gdyby tak to działało też w języku angielskim to byłabym w raju.
   Miłego niedzielnego wieczoru!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz