środa, 6 maja 2020

Przeglądanie na śniadanie

   Spałam kilka godzin i dopiero teraz odczuwam skutki uboczne małej ilości snu. Zamiast zjeść od razu śniadanie wzięłam się za porządki na mojej półce z książkami z gimnazjum i technikum. Niektóre wyrzuciłam, część zostawiłam, by móc mieć materiały powtórzeniowe do matury. Napotkałam, gdzieś z tyłu, w ciemnym kąciku, moje opowiadania z Tokyo Adventure. Przeczytałam parę rozdziałów i złapał mnie potężny cringe. Nigdy w życiu chyba tak się nie wstydziłam. Były tam też inne opowiadania, które zamieściłam na blogu, tj. Demony wśród nas. Były też te, które nie ujrzały światła dziennego, a mogłyby być dobre, jeśli tylko miałabym sensowną fabułę i powiązania. Niestety to dla mnie za dużo, bo nie mam już chęci wymyślać i kombinować. Ale wracając - okazało się, że miałam też opowiadanie pisane krótko po czasie z trendem na tzw. niebieskiego wieloryba. I znalazłam notkę z wierszem, który wierszem nie jest, ale napisany jest w bardzo... dziwny sposób. Dziwny, bo nie wiem jak określić to, czym to aktualnie jest. Może jakąś próbą bycia artystą.


Jak niebieski wieloryb,
plaga śmierci spać nie daje.
Niczym motyl, który już dawno
stracił skrzydła,
poszukuję rozwiązania
z pętli prób.
Uważaj na kajdany, w które
zakute są ręce krwawe.
Nie ufaj nikomu,
umiesz czytać z życia nut?
Widzę, słyszę, lecz nie mówię.
Uczeń opiekuna, którego nie zna nikt,
pozostawia tylko
jako jedyne, ciało,
wraz z nim tatuaż blady.
Nikt nie wie kto
odpowiedzialność bierze za mętlik.
Pięćdziesiąt zadań mimo wszystko
trzeba wypełnić.
Żyje - milczy jak trup.
Do roli trzeba być gotów,
wciąż niezmienny jest motyw.
Im więcej poświęcenia tym pokaz
będzie swojej ceny warty.
Koszty liczone nie w monetach,
a w piasku przestrzeni,
zębatkach mechanizmu,
kryształach duszy
i głosami odbijającymi się
od ścian - gdzie wszyscy
przyszli chłód pożegnać.
Jaki jest cel? Tylko jeden wie.
Jedna hierarchia, wielu wybranych,
ofiar jeszcze więcej.
Usta zamierają,
prawdy nigdy nie wyjawiając.


   Nie ukrywam, że część tego, nazwijmy to ma potrzebę mojego braku określeń, wiersza bardzo mi się podoba. Są tu metafory, które, pamiętam, przyszły mi dość łatwo do głowy. Ów czasu czytałam ogromy książek fantasy i chciałam bardzo poznać słownictwo, które dla mnie jest często niezrozumiałe, a dodatkowo do gustu przypadły mi różne prozy i wiersze. Mówię ogółem, bo mam kiepska pamięć do osobowości i treści.
   Chciałam się tylko podzielić tym przebłyskiem mojego geniuszu bezmyślności, bo aż mi było szkoda to tak zostawić. Może kiedyś to poprawię i będzie znośny do czytania.
Pozdrawiam cieplutko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz